wtorek, 29 czerwca 2010

Opowieść o oswajaniu...



Dzisiaj przypada 110. rocznica urodzin Antoine'a de Saint-Exupery'ego, autora książki, która na zawsze zmieniła moje życie, wpisując się do - w gruncie rzeczy dość wąskiego grona - lektur, które pozostawiły ślad trwały nie tylko w pamięci, lecz także w psychice. Kiedy po raz pierwszy przeczytałam dialog pomiędzy lisem i Małym Księciem, nie wiedziałam jeszcze, że tak niewielu ludzi weźmie go sobie do serca. A dziś, gdy chciałam zacytować ten fragment stała się rzecz magiczna - na chybił trafił otworzyłam swój egzamplarz na stronie, na której widnieją jego pierwsze - jakże brzemienne w skutkach - słowa:


- Proszę cię...oswój mnie - powiedział.
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
- Poznaje się tylko to, co się oswoi - powiedział lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie mają magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!
- A jak się to robi? - spytał Mały Książę.
- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...

Potem następują zupełnie zniewalające passusy dotyczące oczekiwania, które jest nieodłącznym elementem rytuału oswajania. Gdy oswajanie trwa, coraz bardziej zaczynamy oczekiwać pojawienie się tego, kto nas oswaja. Lis słusznie mówi tu o obrządku. Dla mnie był to zawsze symbol szacunku dla oswajającego, na którego przyjście trzeba się przygotować, aby, gdy już się zjawi, poświęcić mu samego siebie, nawet jeśli nadal jest się na etapie "patrzenia na siebie kątem oka". Zresztą ten okres patrzenia na siebie nie wprost jest cudowny, to wtedy właśnie zdarzają się nam te wszystkie zaskoczenia, które później powodują, że chcemy dać się oswoić. To wówczas, sprawiając wrażenie niezainteresowanych, choć zaczęliśmy już pewną grę z drugą osobą, nie udajemy jeszcze, nie ubieramy wszystkiego w tysiące niepotrzebnych gestów i słów. Po prostu siedzimy w pewnym oddaleniu i zerkamy na siebie. W tym właśnie momencie, jak w żadnym innym, możemy dostrzec kogoś naprawdę, zobaczyć jej/jego naturę, poznać te niepozorne gesty, charakterystyczne ruchy, które później, gdy zostaniemy oswojeni i zalejemy się nawzajem przesłaniającą wszystko falą słów, pozowolą nam wyodrębnić tę jedną jedyną osobą spośród całego tłumu innych, których nie mieliśmy szansy oswoić, lub którzy nas nie oswoili. Po pewnym czasie lis mówi o kolejnej ważnej rzeczy - o słodkim żalu, gdy ten, kto nas oswoił odchodzi. W tym fragmencie, bardziej niż początkowe zdziwienie Księcia, wynikające z faktu, że jeszcze nie w pełni pojął istotę procesu oswajania, ważniejsza jest dla mnie uderzająca myśl, że w pocesie oswajania rzadko panuje równość pomiędzy oswajającym a oswajanym. Na oswojenie trzeba co prawda dać przyzwolenie, ale oswojony staje się bezbronny wobec oswajającego, a oswajający niekoniecznie podziela jego oddanie. Ludzie często oswajają innych dla chwilowej rozrywki, dla jakiegoś interesu, dla kaprysu lub zaspokojenia chwilowej żądzy. Nie przejmują się później oswojonym i sami najczęściej o tym nie wiedząc, a raczej nie myśląc, ranią jego lub ją. Ten fragment podsumowują słowa lisa, który zdradza Księciu pewną tajemnicę. To chyba najbardziej wyświechtany cytat z tej książki i jeśli mam być szczera, niekoniecznie do mnie przemawiający, a już z pewnością jego siła rażenia ustępuje jednemu zdaniu, które lis wypowiada na sam koniec rozmowy z Księciem, zdaniu, w którym zawiera się cała prawda o wartościowych relacjach międzyludzkich, a brzmi ono:

Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.

Szkoda, że tak łatwo zapominamy o tym najistotniejszym elemencie procesu oswajania...

Coraz rzadziej mamy czas dla innych, łatwiej jest skomentować posta w śmietnisku fb, niż poświęcić komuś godzinę swojego życia, w ciągu której słucha się drugiej osoby, a nie bez ustanku peroruje na swój temat. Coraz rzadziej umiemy kogoś oswoić. Coraz rzadziej dostrzegamy, że ktoś chce być przez nas oswojony. Patrzymy na ludzi, którzy nas otaczają, ale nie widzimy ich, nie dostrzegamy ich uczuć. Uczymy się też zakomicie ukrywać własne uczucia. Nawet gdy ktoś nas zrani, staramy się nie dać tego po sobie poznać. Rozpacz i cierpienie to nie są pożądane zachowania. Psują bezmyślną zabawę i każą na zbyt długi moment zastanowić się nad swoim własnym życiem, które coraz częściej upływa w połyskliwym świecie przypadkowych i tymczasowych znajomości, które nad oswojeniem mają jedną - acz zasadniczą - przewagę, nie stawiają przed nami wymagań. Nie każą wziąć za kogoś odpowiedzialności. Nie wymagają rezygnacji z własnych przyjemności. Nie domagają się namysłu, dostrzeżenia i uszanowania odrębności i indywidualnego piękna drugiej osoby. Wspaniałe jest to, że lis opisuje początek procesu oswajania jako patrzenie na siebie w milczeniu z pewnej odległości, równie wspaniałe jest to, że, pomimo żalu, rozumie, że Mały Książę musi odejść. To jest mądrość obdarzania drugiej osoby wolnością. Powstrzymywania się od grzebania w jej prywatności i zrozumienia, że oswojenie nie oznacza podporządkowania. Oswojenie to, mimo pewnej nierówności między partnerami, o której wspomniałam wyżej, proces, w którym obie strony zachowują swoją wolną wolę i pewną, absolutnie niezbędną, niezależność. Jednak - i o tym też warto pamiętać - wolność i niezależność nie oznacza, życia obok drugiej osoby, oznacza życie z nią i jednocześnie umiejętność życia osobno. Jeśli oswojenie wynika jedynie z pożądania lub strachu przed byciem samotnym, czy kompensacji braków materialnych lub psychicznych, bądź intelektualnych, nigdy nie będzie prawdziwym oswojeniem, stanie się tylko i wyłącznie jego karykaturą czyli zniewoleniem lub uzależnieniem. A oswoić nie znaczy ani uzależnić, ani zniewolić. Oswoić to dać drugiej osobie wolność w ramach wspólnotowości dwóch istnień, które wzajem szanują swoją przestrzeń życiową. Oswoić to zrozumieć znaczenie autonomii we dwoje...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz