Śniadanie to jeden z moich ulubionych posiłków, ale tylko wówczas, gdy jest na nie odpowiednio dużo czasu. Taki luksus zapewnić możemy sobie tylko w soboty i niedziele (i to rzecz jasna nie wszystkie). Ponieważ w niedzielę niezłomną (lub niemal niezłomną) zasadą śniadaniową jest jajecznica w rozmaitych odsłonach, szaleństwa kulinarne przypadają na soboty. Poniżej mały remanent ubiegłorocznych śniadań, zdokumentowanych, lecz dotąd nie opublikowanych...
Jesienne śniadanie w stylu szewdzkim.
Energetyczne śniadanie z początku zimy, której nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz